Wadera wstała i zaczęła się kierować w stronę lasu by po chwili się do mnie odwrócić.
- Idziesz? - spytała niecierpliwie
- Tak, jasne już idę - szybko do niej podbiegłem
- Czeka nas trochę wspinaczki, bo wyrocznia mieszka w górach - poinformowała mnie Roksana
Pokiwałem głową i w drodze do gór towarzysząca mi wadera opowiedziała
mi o Ohayo czyli ich wyroczni. Byłem zaciekawiony jej pochodzeniem.
Córka bogów... Fascynujące. Zaczęliśmy wspinaczkę, która nie byłą jakaś
specjalnie trudna jednak miałem przeczucie, że wyrocznia posiada
skrzydła. Po jakimś czasie ukazała nam się jaskinia na progu, której
stanęliśmy. Była tam wadera o białej sierści z liliowymi runami i
wzorami na ciele i wyjątkowo długim i puszystym ogonie. Tak jak
podejrzewałem miała też skrzydła. Spojrzała na nas i zwróciła się do
Roksany:
- Miałam właśnie iść na spotkanie z matką i wydaję mi się, że dobrze o tym wiesz - powiedziała podchodząc do nas
<Roksana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz