niedziela, 12 stycznia 2014

Od Ohayo cd Ines

Ohayo parskneła śmiechem i wyrzuciła ją z jaskini dając na kartce wypisane te trzy warunki.
-Masz tutaj liste .
-Em ..
-Musisz spełnic te 3 warunki!
Po czym zniknęła .
< Ines ? >

Od Ines cd Ohayo


Ines nie wiedziała ,że trzeba jakąś ofiarę.
Zdenerwowana wyrocznia patrzyła się na nią groznym spojrzeniem .
-Nie ja mam ofiarę.-po wiedziała połykając ślinę.
-To pokaż!-Ines wyjmuje pomału z torby ciastka czekoladowe, bije jej serce jak szalone a łapy się trzęsą.
-Mmmmasz.
-Ty kpisz se zemnie dziecko!-
-Nie.-Popatrzała.
< Ohayo >

sobota, 11 stycznia 2014

Nowy Członek!


Od Aishy

Spacerowałam sobie na terenach watahy. Idąc szybko i harmonijnie , zagapiając się na  błękitne niebo wpadła na jakiegoś wilka .
- Przepraszam - powiedziałam wstając

<dokończy ktoś ? >

piątek, 10 stycznia 2014

Hej !

Hej wasza alfa  Roksana znowu aktywna!

Od Ohayo cd Ines

Ohayo surowo spojrzała na młodą wadere . Ale jednoznacznie w swym umyśle stwierdziła ..
-Masz ofiare ?
-Jaką ?
-No ofiare , którą trzeba złożyć wyroczni by się zjawiła ..i przepowiedziała przyszlość .
-em..
Ohayo srogo spojrzała na nią i westchnęła przewracając oczami i głośno wydychając powietrze z pyska .

< Ines ? >

Od Alochomory cd Antonia

-Mieszkam i żyję-popatrzyłam na niego przekrzywiając łeb.Basior był widocznie zszokowany.nie zdziwiło mnie że mnie nie widział...Ten mój wzrost.
-Naprawdę?-basior popatrzył na mnie.
-Naprawdę-popatrzyłam na niego stanowczo.

< Antonio ? >

Od Katniss cd Antonia

- Nie poluje na wilki. To po prostu przyzwyczajenie - mruknęłam zerkając na niego
- To skoro nie polujesz na wilki to co tu robisz? - spytał unosząc brew
- A tak chodzę, chciałam zapolować ale natrafiłam na twoje ślady - odparłam wzruszając ramionami
Basior pokiwał głową i zapadła niezręczna cisza. Zaczęłam przyglądać się otoczeniu. Otaczały nas drzewa bez liści, które pokrywał śnieg, a na ziemi ten biały puch wyglądał jak miękki dywan. Zauważyłam też w oddali przebiegające niewielkie stadko jeleni. Postawiłam uszy obserwując ich poczynania, a gdy zatrzymały się i zaczęły zrywać korę z drzew by się posilić spojrzałam na milczącego basiora.
- Co powiesz na polowanie? - zaproponowałam znowu spoglądając w stronę stada

< Antonio ? >

środa, 8 stycznia 2014

Od Ines CD Roksany

Ines myślała ,że się rozpłacze ale wzięła poprawiła starom torbę i wzięła prowiant.
-Pójdę do Legendarnej Wyroczni-Czym prędzej pobiegła w stronę gór.Kiedy doszła do gór i do jaskini wyroczni.
-To powino być tutaj.-Wchodzi z pozoru do ciemnej jaskini .
-Hop...hop...-Odbija się eho o "pustą" jaskinię .Nagle oślepia ją białe światło .Ujrzała białą waderę.
-O jejku.
-Co cię do mnie sprowadza dziecko.
-Ja ja ja...-nie mogła z sb nic powiedzieć .
-Tak.-Patrzy z góry surowym wzrokiem
-Czy mogę zadać pytanie?
-Od tego jestem.-Powiedziała irytującym głosem.
-No bo ...
-Jeśli masz marnować mój czas to odejdź..
-Nie bo ja.
-Wysłów się!
-No czy ja będę mieć jeszcze normalną rodzinę?-Posmutniała.
<Wyrocznia?>

Od Antonio CD Katniss

-Nieopanowana agresja. Kurcze spokojnie. Nikogo nie będę oceniał.
Wstałem i usiadłem.
-Powiesz jak sie nazywasz?
-Katniss
-Ładnie , ja Antonio.
Czułem się dziwnie , pierwszy raz nie wiedziałem co dalej powiedzieć.
-Powiedz... co tu robisz? No oprócz polowania na wilki *lekko sie zaśmiałem*
<Katniss?>

Nieobecność

 Od dnia 8.01.14 r., wasza Alfa Roksana jest nieobecna, albo do końca tego tygodnia (12.01.14) lub do końca miesiąca.
~ Alfa Sakura

wtorek, 7 stycznia 2014

Od Roksany cd Ines

Roksana popatrzała na nią nieprzychylnie i surowo .
-NIE- powiedziała z goryczą
-Ale dlaczego ? -Ines prawie ryczała
-Nie zrozum ja sie nie nadaje na nauczyciela ni na niańke zapomnij .
-Roksanaaaa
-NIE i zwracaj się do mnie Alfo - powiedziała chłodno i szorstko
Po tych słowach wzięła Ines za ''frak'' i wypchała ją za drzwi razem z paroma czekoladowymi ciastkami
-Ehh..-powiedziała Roks

< Ines ? >

Od Roksany do Xert'a

Roksana postanowiła sie przejść w tem zobczyła Xert'a wychodzącego i wchodzącego do od niedawna opuszczonej półki skalnej .Postanowiła tam pójść .
-Hej - powiedziała wywołując głosne echo w jaskini
-o jej ciszej hej
-Hm..twoja nowa jaskinia?
-Tak .
-A jeszcze miesiąc temu mieszkały tu nietoperze , które musiałam wyganiać -powiedziała rozgladając się

< Xert? >

Od Katniss cd Antonia

Spojrzałam na niego i lekko przechyliłam głowę. Z cichym prychnięciem podeszłam bliżej i stanęłam obok niego.
- Teraz to już żadna zabawa - mruknęłam i przejechałam pazurem po tafli wody siadając na pomoście
- Mówisz tak bo się boisz i tyle - powiedział zaczepnie
Warknęłam i przywróciłam go przygniatając do ziemi
- Ja się niczego nie boję - warknęłam agresywnie i po chwili zeszłam z niego

< Antonio ?>

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Antonia cd Alochomory

-Sory moja wina. Zapatrzyłem sie na ptaka. 
Popatrzyłem na wadere. Wow.
-Jestem Antonio
-A ja Alochomora
-ładnie. Wczesniej cie nie widziałem. Co tu robisz?

< Alochomora ? >
/Roks -To samo co wczesniej -,- za krótkie opo 

Od Antonia cd Katniss

-Powiedział bym ze twoj pech ze sie odwruciłem.
Po woli sie odwruciłem gdy zobaczyłem ze wadera mimo swojej postawy nie jest grozna. Wadera sie zdziwiła.
-jak chcesz to skacz. mnie to juz nie obchodzi 
spusciłem głowe

< Katniss? >

/Roks - Zwracaj uwagę na ortografie i nastepnym razem dopisz pare linijek więcej -,- 

Od Xert'a

Wyszedłem z jaskini wadery i truchtem ruszyłem przez las. Ja też musiałem znaleźć sobie jakieś miejsce do spania, bo jakoś nie uśmiechało mi się spać na dworze. Rozpocząłem poszukiwania jaskini, a towarzyszyło mi w tym popołudniowe słońce, które górowało wysoko na niebie. Rzadko w zimę zdarza się widzieć słońce w pełnej okazałości więc napawałem się ciepłem promieni słonecznych. Nie tak daleko od jaskini Roksany znalazłem półkę skalną, na którą wchodząc znalazłem wydrążoną przytulna jaskinie. 
Wszedłem do środka i upewniając się, że jest bezpieczna z uśmiechem podjąłem decyzję. Nareszcie mam
jaskinie.







C.D.N

Od Ines cd Roksany

Siedzi i je czekoladowe ciasteczka.
-Em...no...
-Co?
-Wiesz może jak jeszcze nie funkcjonuje ta szkoła, a ja zanim dorosnę to muszę się od kogoś czegoś nauczyć.
-Do czego ty zmierzasz?
-No wiesz możesz mnie trenować!?
-Nie.
-Czemu?
-Bo nie.
-No ale czemu?
-Bo do tego trzeba czasu,a mi się nie chce.-Powiedziała z gorzkim smakiem.
-Proszę.-Powiedziała z łzami w oczach.

<Roksana ? >

niedziela, 5 stycznia 2014

Od Roksany cd Xert'a

-No dobra w sumie racja dzięki za spędzony dzień -powiedziała Roksana
-no papa
Basior wyszedł z jej jaskini było południe .
Roksana potem połozyła się na posłaniu i poszła spac .

Od Xert'a cd Roksany

Spojrzałem zmieszany na łapę, a potem na Roksanę, która uśmiechnęłam się rozbawiona moja reakcją.
- Co to za woda? - spytałem zaciekawiony
- To taka woda lecznicza - odparła wskazując na źródełko znajdujące się w jej jaskini
- Dziękuje - powiedziałem z lekkim uśmiechem 
- Nie ma za co, w końcu jestem alfą. Muszę dbać o członków watahy - oznajmiła odgarniając łapą czarne włosy z oczu
- Może i tak - przyznałem by po chwili dodać ze śmiechem - W każdym razie zdaje mi się, że na dziś wystarczy wrażeń pod względem biegania, skakania, polowania i obrywania czymś od kogoś po bani

< Roks ? >

Od Jang'a do Roksany

To wcale mnie nie pocieszyło....To był 20 raz.W tamtej wataszy byłem wyrzutkiem...Wstałem i poszedłem nad jezioro,położyłem się przy brzegu i czekałem co się stanie.
 < Roks ? >

Od Wyroczni cd Jang'a

-Słuchaj Roksana to akurat taki awanturniczy typ. nie łam się będzie dobrze  mówię Ci .-powiedziała lekko go klepiąc
-Ehh nadziei już nie mam
-nie martw się wszystko będzie dobrze zapewniam Cię -powiedziała troszcząc się tak jakby o niego .
Po tych słowach znikła zostawiając po sobie tylko biało-złoty pył .

< Jang ? >

Od Jang'a cd Wyroczni

-Każda wadera mnie odrzuca... Zawsze jest to samo,zawsze odstaje po pysku.Nigdy się to nie kończy tak że podziękuje za to co dałem.Jeszcze nigdy nie usłyszałem nawet słowa dziękuję.Zawsze dostawałem-zwiesiłem głowę.

<Wyrocznio ? >

Od Roksany cd Jang'a

Roksana poszła do jaskini . Natomiast Jang siedział w górach niedaleko jaskini Wyroczni .
Ohayo słysząc lament basiora postanowiła się tam przejść , zwiewnym krokiem podeszła do basiora i zaczęła dialog :
-Witaj , dlaczego tak się skażysz ?
-Kto ty ?- zapytam basior przecierając oczy
-Jestem Ohayo ..Wyrocznia..Biała Wilczyca ?
-A ..Jej nie wiedziałem , ze istniejesz ..
-Świetnie ..kolejny niedowiarek ,,
-Em ..
-Masz te moje warunki ?
-Em nie ..nie wiedziałem ,że wgl istniejesz ..- powiedział trochę zakłopotany
-No dowierze ten jeden jedyny raz Cię wysłucham bez zapłaty więc co Cię trapi przyjacielu ?

< Jang ? >

Od Jang'a cd Roksany

Że o co jej chodzi?! Bylem cały posiniaczony,to że ona myśli se to co chce to nie moja wina!
Ja i tak miałem wcześniej zamiar odejść z watahy...Ale to już przegięcie ;-; nawet tej babie nie można przyjemności zrobić.Byłem wkurzony i obrażony,siadłem w górach,miałem gdzieś co się teraz stanie.

<Roks? xc >

Od Roksany cd Xert'a

Roksana bez słowa wzięła go na plecy co wynikało z waleczności   i siły xd .
Kiedy wadera doszła swojej jaskini zrzuciła rannego basiora na swoje posłanie .
Poszła po szklanke wzięła wode z źródełka
-Po co mi woda ?
-To nie jest zwykła woda ..
-E?
Roksana bez gadania polała łapę basiorowi , a ta zaczęła się pienić i po chwili znikła zostawiając po  sobie tylko wspomnienie.

< Xert? ;3 >

Od Xert'a cd Roksany

Coś mnie zaatakowało i zanim zdążyłem się zorientować dostałem czymś po głowie i upadłem na śnieg. Zdawało mi się, że jestem w innym świecie, jakby w swojej głowie. Widziałem wszystkie swoje wspomnienia, aż do momentu gdy otworzyłem oczy, a nade mną stała lekko zaniepokojona Roksana. Miałem mokry pysk więc się oblizałem i usiadłem co spowodowało zawroty głowy i potężny ból głowy. Skrzywiłem se i pomasowałem łapa głowę.
- Co Ci się stało? - spytała Roksana siadając obok mnie
- Też chciałbym to wiedzieć - odparłem i poczułem coś ciepłego i wilgotnego na głowie
Spojrzałem na zakrwawioną łapę, z której krew kapnęła na śnieg. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na zdezorientowana waderę.
<Roksana ? >

Od Roksany cd Jang'a

-Co to ma być ?- powiedziała zdziwiona pomyślała ,że on che się z nią całować wzięła tą jemiołę i mu przywaliła po głowie .
-ała! Za co?!
-Wynocha zboczeńcu ! -powiedziała z pogardą i znów mu przywaliła - Uciekaj!
Jang nie mając wyboru uciekł w popłochu cały osiniaczony osiadł nad wodospadem .Rozmyślając to i owo .

< Jang? sorki :c >

Od Jang'a cd Roksany

Popatrzyłem na Roksanę.Wyglądała przecudownie.
-wyglądasz jak bogini-powiedziałem rozmarzony.Popatrzyłem na Roksanę.Szkoda że była zima,nie było żadnych kwiatów...Ale była jemioła :3 Więc podałem Roks piękną,pachnącą jemiołę.

< Roksana? >

Od Roksany cd Xert'a

Roksana biegła goniąc Xert'a kiedy jej sie znudziło jednym susem skoczyła na niego wbijając go w ziemie .
-Ganiasz!- powiedziała zostawiając go w ziemi
-Ej no!- powiedział zdziwiony basior. chyba Roksana dałamu do zrozumienia , że jest wredna .
Roksana pobiegła dalej nie przejmując się kiedy juz była dośc daleko postanowiła skończyć swą ''ucieczke'' i sobie odpocząć .Wtem juz odpoczywała sobie tak z jakies dobre 30 minut i zobaczyła ,że Xert'a dalej nie ma zaczęła się martwić ..

< Xert? >

Od Xert'a cd Roksany

Po skończonym posiłku spojrzałem na waderę i wpadłem na pomysł. Może trochę dziecinny ale co ja poradzę. Poderwałem się z miejsca i delikatnie rzeczy jej nie zranić ugryzłem ją w łapę i po chwili odskoczyłem do tyłu. Spojrzała na mnie zaskoczona ale po chwili zorientowała się o co chodzi i z chytrym uśmiechem skoczyła w moja stronę, a ja zacząłem uciekać, a ona mnie gonić. Nie wiedziałem, że można tak szybko biegać jak my teraz i to jeszcze tak długo...
< Roksana ? >

Od Roksany cd Ines

-Musisz iść do szkoły ale szkoła jeszcze nie funkcjonuje .
-dlaczego ?- zapytała Ines
-bo jeszcze nie ma ani nauczycieli , ani szczeniaków .
-Aha to mogę coś do picia ? - zapytała niepokornie Ines
Roksana podała jej wodę i pare czekoladowych ciasteczek ..
-No to gdzie ja teraz będe mieszkać ? 
-Nie wiem ja nie jestem niańką - odparła surowo i chłodno 
-...- milczała Ines 
-Może ktoś Cię przygarnie .
-Może ..
-JUż w końcu nie jestes ślepa zrobie ogłoszenie 
Po tych słowach Roksana zabrała się za pisanie listu .

Uwaga!
Ja Roksana zarządzam,iż  młoda wadera Ines jest do zaadoptowania .
Chętnych do zaadoptowania młodej zapraszam do mojej jaskini .

< Ines ? >

Od Roksany cd Jang'a

-Ty jesteś z tej watahy prawda  ? -powiedziała wadera ze stanowczością
-Em..yy...-zająkał się
-Więc ? Grr..- zawarczała
-Y..Tak oczywiście Szaman ..moje stanowisko ..- powiedziała kuląc ogon basior
-No dobrze  - powiedziała z obojętnością Roksana
Powiał wiatr płatki śniegu harmonijnie fruwały w powietrzu , kiedy wiatr zanikł  płatki śniegu opadły na wilki.
Roksana najwyraźniej nie lubiąc śniegu melodyjnie odgarnęła swoja czarną jak Heban grzywkę .

< Jang ? >

Od Roksany cd Sakury

Kiedy Sakura gdzies poszła oba samce nadal walczyły .
Roksana nie lubi potyczek bez niej więc wkręciła się w walkę basiorów .Próbując rozdzielić ich dostała pazurem Silvera co spowodowało głęboką rane . Nie zważając na ból wilczyca dalej próbowała rodzielić samców .W końcu rzuciła w nich ogniem i  się uspokoili .Stworzyła dwie klatki i wsadziła jednego do jednej i drugiego do drugiej .W tem przyszła jakas czarna wadera .
-Ktoś ty ?! -zawarczała Roksana
-Grr..-zawarczała ..Sakura
Roksana jeszcze raz zawarczała gdy zobaczyła jak wadera idzie w srone basiorów , pomyślała ,że chce im zrobić coś złego rzuciła się na nią . Wadera nie będąc gorsza zaczęła się bronić .Roksana zaczęła ja atakować kulą ognia .

< Sakura ? D: >

Od Roksany cd Xert'a

Na Polanie nie musielismy długo czekac na zwierzyne .
Roksana postanowiła teraz upolowac coś .
Zebrała się do kupy w mgnieniu oka zaatakowała jelenia przyciągając ją koło Xert'a .
-Prosze .-powiedziała rozrywając brzuch jeleniowi i wyjmując mu serce ..
-Dzięki .
Wilki usiadły koło siebie i zaczęły jeść .

< Xert ? >

Od Jang'a do Roksany

Szedłem lasem,kiedy zauważyłem pięęęęęęękną waderę.Wiem że była ona alfą,no ale cóż,nic nie poradzę że była cudowna.Podszedłem do niej.
-Witaj-powiedziałem swoim normalnym głosem,z którego nie dało się wywnioskować nic.Wadera na mnie popatrzyła.
-Cześć
Ale jaka ona była piękna...
< Roksana? >

Od Ines cd Roksany

Ines popatrzała na Roksane po chwili podbiegła do niej i z całych sił ją przytuliła.
-Dzięki,dzięki,dzięki !!!!!!Jej jak to zrobiłaś?
-Pamiętaj musisz nosić przez cały czas ten naszyjnik.-Ines skała z radości.
-Nareścię mogę biegać i skakać bo widzie!-Ciągle krzyczała i skakała z radości.
-Powoli bo zaraz upadniesz.
-Dobrze. A gdzie się nauczę jak walczyć albo maskować?.-Usiadła.
-I mogę wody?I coś do żarła bo głodna jestem.-Roksana popatrzała na nią

< Roksana  ? >

Od Katniss do Antonia

Pewnym krokiem przemierzałam las, który cały pokryty był puszystym śniegiem. Biały puch iskrzył się w promieniach słońca, a ja niewzruszona truchtałam z głową nisko przy ziemi starając wyłapać się jakiś trop. Lubiłam zimę, ale jedyną jej wadą dla mnie był fakt, że śnieg praktycznie uniemożliwiał tropienie. Zwolniłam i z cichym sapnięciem rozejrzałam się po lesie. Nie było co prawda liści na drzewach, ale było na nich coś lepszego, zamarznięte sople. Wyglądały jakby były nieodłączna częścią każdego z tych drzew jak i zarówno całego lasu jednak nie to przykuło moja uwagę. Ślady... Jeśli przyjrzeć się lepiej można było dostrzec wilcze odciski łap w śniegu, które wskazywały na to, że nie jestem tu sama. Zaciekawiona ruszyłam wzdłuż śladów i po chwili moim oczom ukazał się basior siedzący nad, co dziwne nie zamarzniętą taflą jeziora. Zaczaiłam się cicho i podeszłam bliżej. Już miałam zaatakować ale wilk jakby za sprawa przeczucia odwrócił się w moja stronę i gdy tylko mnie zobaczył najeżył się. Wyprostowałam się i podeszłam bliżej.
- Twoje szczęście, że się odwróciłeś - stwierdziłam i lekkim ruchem głowy odrzuciłam włosy zasłaniające mi oczy

< Antonio >

Od Alochomory do Antonia

Szłam lasem,kiedy nagle wpadłam na kogoś,to był Antonio.
-Przepraszam-powiedziałam lekko wyrwana z zamyśleń.Basior popatrzył na mnie,chyba nie spodziewał się że wpadnie na wilka takich rozmiarów jak ja.Popatrzyłam jedynie na niego piorunującym wzrokiem.Ale przyznam że basior był ładny.Podniosłam się i otrzepałam.

< Antonio > 

sobota, 4 stycznia 2014

Od Sakury Cd Roks

Moc Roksany osłabła. Mimo wszelkich starań Roks nie mogła ich użyć ponownie. Basiory się atakowały nawzajem.  Sakura zaczeła się rozglądać.
-Przecież to ten las co byłam z Damienem- Pomyślała wadera. - Zaczekaj tu!- Krzyknęła wadera i pobiegła przed siebie.
- Zostawiasz mnie tu! Z nimi!- Powiedziała oburzona Roksana. Sakura pobiegł to nimfy.
- Ratuj! Proszę!Pomóż nam!- Krzykneła wadera będąc tu przy kobiecie.
- W czym wilczyco?- Zapytała.
- Porwali nas tu ale to najmniejszy problem....wilki...sie...zabija zaraz chodz!- Powiedziała wilczyca.
- Nie.- Odpowiedziała kobieta.
- Jak to?! Oni sięzaraz zabija ! - Powiedziała wilczyca.
- Widzisz. Taki jest krąg życia, nikt za nimi nie bedzie tęsknij.- Odpowiedziała sucho.
- Ale ich stado! Te inne wilki ! Oni bede rozpaczać!-Powiedziała wadera.- Proszę. Chodz!- Mówiła z łzami w oczach wadera.
Sakura straciła przytomność. Po kilku minutach wstała. Jej białe futro stało się czarne a różowe pasemka zrobiły się czerwone. Oczy wadery błyszczały na żółty kolor. Nie była sobą.
Wilczyca pobiegła do miejsca walki. W  tym czasie gdy jej nie było....
<Roks napisz co było w tym czasie gdy Sakury nie było ;> >

Od Xert'a cd Rokany

Patrzyłem jak wadera wychodzi z wody i gdy tylko stanęła na brzegu spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szyderczo by po chwili otrzepać się z wody ochlapując mnie. 
- Nie zaczynaj - ostrzegłem ja z uśmiechem 
- Bo? - spytała patrząc na mnie wyzywająco
- Bo, źle się to dla ciebie skończy - odparłem, a mój uśmiech się poszerzył 
Wadera przewróciła oczami i podeszła do mnie
- Może zapolujemy? - zaproponowałem słysząc nagle jak głośno mój żołądek się tego domaga
Roksana zachichotała i przytaknęła. Poszliśmy razem na polane i przyczajeni czekaliśmy na pojawienie się zwierząt co nie trwało długo.

<Roksana ? >

Od Roksany cd Sakury

Roksana zaciągneła Sakure do groty . Wyrzygała małą buteleczke w niej była woda z jej leczniczego źródełka . Wylała ja na Sakure  po czym zaczeła ją budzić ./
-Sakura !
Sakura otworzyła oczy i wstała- Musimy ich rozdzielić!
-no nareście ...-powiedziała Roks
Sakura swoją mocą umysłem rozdzieliła dwóch basiorów a Roksana zabrała ich do kuli ognia w ,której słyszeli siebie lecz nie mogli siebie dotknąc ani zobaczyć

< Sakura? ^^ >

Od Sakury CD Roksany

Sakura podbiegła to leżącej ROksany.
-Roks, Roks, Roks, Roks!!- Mówiła zdenerwowana.
- Chyba straciła przytomność.-Powiedział młody basior.
Sakura= *facepalm*
- Przynieść wodę.-Powiedziała wadera. Basior pobiegł do pobliskiej rzeczki. Wyczarował małą miseczke i nalał  wody.
 Silver zauważył całe zbiorowisko i podszedł powolnym krokiem.
- Synu! Jak ty możesz mi to robic!- Pwiedział basior.
Młody basior dał wode Sakurze po czym spojrzał na ojca.- Zostaw je w spokoju.- Powiedział basior.
- Haha... Ani mi się śni.- Powiedział Silver rzucając się na syna. Sakura w tym czasie wlała wode do pyska Roksany. Roksana otworzyła oczy.
- C...co się stało?- Zapytała.
- Nic, szybko wstawaj uciekamy stąd.-Powiedziała wilczyca. Gdy nagle zemdlała...
<Roks, sorka ale palce bolą i brak weny :c>

Od Roksany cd Xert'a

~Nastał ranek
Roksana zobaczyła ,ze spi na czyms miękkim , ognisko wygasało .
-Aaa! -krzykneła wstając i otrzepując myślała ,że do czegos doszło
-no co byłas tak spiąca ,że sama na mnie zasnęłaś
-ehem- powiedziała znudzona
Poszli nad jezioro Roksana chwile sobie popływała po czym wyszła .

< Xert ? >

Od Xert'a cd Roksany

Byłem zdziwiony... nawet bardzo zdziwiony. Ale pozwoliłem jej zasnąć z głową opartą na mnie. Z pozycji siedzącej położyłem się tak by jej nie zbudzić po tym jak zasnęła i ponownie spojrzałem na cudowne nocne niebo i tej jakże niespotykany gwiazdozbiór. Przez chwile miałem wrażenie, że słyszę jak ten gwieździsty wilk wyje i z zaskoczeniem postawiłem uszy nasłuchując. Nie mogłem być aż tak zmęczony by mieć zwidy... A może jednak. Zerknąłem jeszcze raz na waderę i po chwili moje powieki same opadły na oczy sprawiając, że zasnąłem.

Od Roksany cd Xert'a

Roksana juz praktycznie zasypiała .
Ognisko juz przygasało było jej zimno więc rozpaliła nowe lekko podeszła do Xert'a .
Zdziwiony milczał .Roksana padła koło niego zmęczona całym dniem .
Ułozyła się w kulke lekko opierając się głowa o Xert;a .

< Xert ? >

Od Xert'a cd Roksany

Spojrzałem z zachwytem na ten jakże nietypowy gwiazdozbiór tworzący wilczą głowę. Te gwiazdy świeciły jakoś jaśniej od pozostałych i zdawały się magiczne.
- Może właśnie tak - powiedziałem cicho zerkając na waderę
- Ale co to jest? Nigdy czegoś takiego nie widziałam - powiedziała zadziwiona 
- Ja też nie. Może Bóg Nocy usłyszał jak o nim rozmawiamy i postanowił nam się ukazać pod postacią gwiazd - myślałem na głos podziwiając niebo
- Może - przyznała Roksana i lekko wzruszyła ramionami

Od Roksany cd Sakury

Kiedy było słychac wielki wybuch był to tylko początek tego co było przed Roks..
Później natomiast słychac było bolesny jęk i ciężki upadek ..
Silver związał ją i dał smokom na zabawkę odwiązał jej jedynie kaganiec by mogła się drzeć to go bardziej podniecało xd .
Była torturowana przez smoki :
~Ognia
~Wody
~Powietrza
~Ziemi

Sakura razem z synem szli za jekami byli pewnie ,ze to Roksana .
Roksana tym czasem związana o jakies drzewo wisiała przyczepiona niczym żywa przynęta nad przepaścią w , której były smoki żywiołów .
Wilczyca nie mogła się wydostac postanowiła uzyc siły lecz związali ją tak mocno ,że czuła jak powoli zchodzi z tego świata .Oddychała ciężko ..czuła jak jej łapy robiły się zimne .
W tem na niebie zobaczyła jakąś gwiazde rozjaśniła całą okolice .
Roksana dostała jakby moc uwolniła się z więzów lecz spadła w dół .
Postanowiła ,że zawalczy z smokami sama nie wie jak to zrobiła ale podskoczyła w górę i rzuciła w nich kulą ognia tyle ,że z większym impetem takim ,że cała płoneła oczy czerwone ,sierść napstroszona .
Kiedy zniszczyła smoki upadła tawrdo na ziemie ..jakby straciła całą swą energie .
Słychac było rozpaczliwy krzyk Sakury ..
< Sakury? >

Od Roksany cd Xert'a

-Tak dziś jakoś wyjątkowo są ładne gwiazdy to pewnie za sprawą boga nocy ..-stwierdziła Roksana kładąc się koło niego i patrząc w góre.
-Ile jest tych bogów właściwie ?
-Oj..sama nie wiem ..
-Opowiesz mi coś o nich ?
-No to moim ulubionym bogiem jest bóg Nocy ..własnie za to ,że codziennie maluje na niebie te gwiazdy
-Aha a Bóg Śłońca ?
-No to robi słońce
Tak rozmawiali o innych bogach gdy znowu zaczął się temat o Bogu Nocy .
-Ciekawe jak on wyglada -powiedział śpiący i rozkojarzony basior
-No w sumie -powiedziała juz zasypiając
-Pacz!!-zerwała sie Roksana


Nowi członkowie! huh :D

~ Hitler (O.o)
~ Metis


~Katniss













~ Alochomora

Od Sakury CD Roksany

- Ehh... Mój głupi syn, miał wam umilić czas a wy tak się odwdzięczacie?- Powiedział zdenerwowany wilk.
- Pff... Idiota z niego, a nie wilk.-Powiedziała Roksana.
- Same tego chciałyście. A ty pyskata wadero pójdziesz ze mną.-Powiedział wilk. Na pysku Roksany pojawił się kaganiec. Na szyi pojawiła się różowa obroża ze smyczą.
- OX! Synu chodź no tu!-Zawołał basior. - Zajmij się tą drugą, ja wezmę tą pyskatą. -Rzekł wilk po czym znikł z Roksaną.
-Emm...- Zająkał młody basior.- Czemu ojciec musi wziąć zawsze  tą ładniejszą, i rozmowną.- Pomyślał basior. Sakura popatrzała na niego ze zdziwieniem.
-No to teraz masz się mnie bać.-Powiedział basior, robiąc przy tym głupią minę.
- Ta jasne.- Powiedziała wadera.- Gdzie twój ojciec zabrał Roksane?- Zapytała.
-Bo ja wiem.- Powiedział.
Wadera poszła przed siebie.
-Ej! Gdzie ty idziesz? Masz się mnie bać, masz być mi posłuszna!- Powiedział basior.
- Yhh... Chociaż ty przydaj się do czegoś  i pomóż mi ją znaleźć, chcesz żeby twój chory ojciec ją skrzywdził?!- Powiedziała. Wilk był cicho. Razem wyszli z zamku i szli przez las.
-Właściwie jak się nazywasz?- Zapytał basior.
- Sakura.-Powiedziała krótko.
Po chwili wilku usłyszeli wielki wybuch.
<Roksana opowiedz co ten wilk Ci robił :c >

Od Xert'a cd Roksany


Spojrzałem na śpiącą Roksanę na chwile się rozpraszając. Śpiąc wyglądała o wiele łagodniej niż zazwyczaj i mogłem to stwierdzić już po pierwszym dniu znajomości.
~ Czy chcesz coś jeszcze wiedzieć? ~ usłyszałem głos wyroczni w myślach
~ Myślę, że raczej nie ~ odparłem w myślach spokojnie 
Ohayo puściła moja łapę i odwróciła się do Roksany, która się obudziła
- Teraz może już idźcie. Chciałabym się jeszcze dzisiaj zobaczyć z matką - powiedziała kierując się do wyjścia
- Racja - przyznała Roksana wstając nieco zaspana z łóżka i również wychodząc
Zaczęliśmy powoli schodzić, a wyrocznia tymczasem poszybowała w dół lądując na ziemi i po chwili już jej nie było. Tak, skrzydła to zdecydowanie dobra i przydatna rzecz. Wracaliśmy po ciemku przez las, ale na szczęście nasz wilczy wzrok pozwalał nam cokolwiek dojrzeć w ciemności. Wróciliśmy do naszego prowizorycznego obozowiska. Ogień już zgasł i całą polane spowijał mrok. Usiadłem z głową wzniesiona do góry oczarowany pięknem księżyca i migoczących gwiazd. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się podziwiać tak cudownej pełni.

<Roksana? >

Od Roksany cd Sakury

Roksanie po głowie chodziły różne mysli .Patrzała na niego i na Sakure .
-Ta twój ojciec..nie lubie go .
-A mnie lubisz ? -spytał podrywczo basior
-Em ? Spadaj -skrzywiła sie Roks
Basior niepostrzeżenie wdarł się do komnaty  usiadł koło wader.
-Teraz! -krzyknęła Sakura biorąc Roksane pod ''pache''
-Aaaa!-krzyneła wadera z przerażeniem
Waderom udało się minąć wszystkie komnaty i trafić do wyjścia kiedy przekroczyły mury zamku pogoda stała się burzowa .Deszcz spadał z nieba ogromnymi kroplami w nie których miejscach nawet powodował nie wielkie szkody .
-Sakuro co teraz ?
W tem Przed nimi znów z burzowym nastawieniem stał Silver.

<Sakura? >

Od Sakury Cd Roksany

-Roksana nie bój się.- Powiedziała Sakura. W jej oczach widniał strach. Wilk przyglądał się waderą.
- Co by tu z wami zrobić...- Powiedział do siebie basior.
-Najlepiej nas wypuść.- Powiedziała różowa wilczyca.
- Żarty... hahah... Takich pięknych waderek się nie wypuszcza za darmo.-Powiedział wilk. Sakura rozglądała się. Po chwili milczenia, basior  prze teleportował ich do jakiegos zamku.
- Gdzie my....- Wyjąkała Roksana lecz wilczur wepchnął je do komnaty.
-Nie długo się zajmą.- Powiedział basior zamykając  wejście do komnaty.
- Yh...-Powiedziała Sakura.- Poczekamy se tu troche.-Dokończyła.
- Ale co będzie z watahą? Musimy wrócić do wilków. Oni sami sobie rady nie dadzą. A jak ta wataha wróci i ich pozabija? Nie chce mieć watahy na sumieniu.-Powiedziała Roksana.
- Dadzą sobie rade.-Odpowiedziała waderze Sakura.
- Nie martwisz się o nich?- Zapytała Roksana.
- Dadzą sobie rade.-Powtórzyła wilczyca.
Wadery siedziały w tej komnacie z godzinę może półtora.  Nagle drzwi się otworzyły. W drzwiach wstał basior.  Młody basior.  Był nieco mniej masywniejszy niż inne wilki z  tych terenów.
Basior zapatrzył się na wadery.
- Przepraszam drogie panie, nie nie nie chciałem przeszkadzać. - Za jąkał się.
-Nic nie szkodzi, miło zobaczyć jakiegoś wilka, który nie chce Cię zabić.- Powiedziała Roksana.
Basior uśmiechnął się.
-Kim jesteście? Nie wyglądacie jak wadery z naszej watahy? Jesteście mniejsze, chude i wasze futro tak pięknie lśni.- Powiedział basior.
- Porwali nas z naszej watahy. Ja jestem Roksana. - Przedstawiła się Wadera.
-  Kto ? Kto was porwał?- Zapytał basior.
- Wilk... Taki czarny wilk... Silny, masywny wilczur.-Powiedziała Roks. Sakura w tym czasie szukała rozwiązania aby stąd uciec, nie przejmowała się wilkiem. Myślami szukała planu ucieczki.
- Mój ojciec?- Spytał wilczur.
<Roksana dokończ :3 >

Od Roksany cd Xert'a

-Tak wiem ale jak wi..
-Przeczuwałam ,że dzis sie spotkam z tobą..
-Droga wyrocznio ..to jest Xert .
-Dobry wieczór..-powiedział nieśmiało Xert
Ohayo podeszła do niego , zmierzyła go wzrokiem poczym powiedziała.
-Gdzie ofiara ?
-Tutaj -powiedziała Roksana dając jej torbę z tymi rzeczami
Xert popatrzał niedowierzając
-''nie widziałem tej torby wcześniej dziwne''-pomyślał
Biała wilczyca wzięła Xert'a za łapę i wnikła do jego umysłu.
-Co chcesz wiedzieć ?
Roksana tylko siedziała i patrzyła jak telepatycznie se sobą rozmawiają .Niewidząc ,że jest potrzebna zobaczywszy łózko połozyła sie tam i poszła spać .

< Xert? >

Od Xerta CD Roksany

Wadera wstała i zaczęła się kierować w stronę lasu by po chwili się do mnie odwrócić.
- Idziesz? - spytała niecierpliwie
- Tak, jasne już idę - szybko do niej podbiegłem
- Czeka nas trochę wspinaczki, bo wyrocznia mieszka w górach - poinformowała mnie Roksana
Pokiwałem głową i w drodze do gór towarzysząca mi wadera opowiedziała mi o Ohayo czyli ich wyroczni. Byłem zaciekawiony jej pochodzeniem. Córka bogów... Fascynujące. Zaczęliśmy wspinaczkę, która nie byłą jakaś specjalnie trudna jednak miałem przeczucie, że wyrocznia posiada skrzydła. Po jakimś czasie ukazała nam się jaskinia na progu, której stanęliśmy. Była tam wadera o białej sierści z liliowymi runami i wzorami na ciele i wyjątkowo długim i puszystym ogonie. Tak jak podejrzewałem miała też skrzydła. Spojrzała na nas i zwróciła się do Roksany:
- Miałam właśnie iść na spotkanie z matką i wydaję mi się, że dobrze o tym wiesz - powiedziała podchodząc do nas
<Roksana?>

Od Roksany cd Xert'a

-Hm..wiesz wydaje mi się ,że ta cała ''materia'' jest mi niepotrzebna sądzę ,że dałabym sobie radę nawet bez niej
-Pewnie tak
Roksana usiadła koło niego przy ognisku było już późno na niebie było widać białą pełnię .
-Dziś Ohayo ma swoją wizyte z matką..
-E ?
-Nasza Wyrocznia a no tak nie mówiłam Ci o niej ..
-Opowiesz ? -zapytał z nadzieja basior
-Lepiej pójdziemy do niej ,która godzina ?
-Nie długo wybije dwunasta
-Idealnie!
< Xert ?>

Od Xert'a cd Roksany


 Zmarszczyłem nos i spojrzałem ze zmrużonymi oczami na waderę, która rozbawiona śmiała się melodyjnie. Podszedłem do brzegu i nim zdążyła zareagować złapałem ja lekko za kark i wrzuciłem go wody.
  - Hej! - zawołała ochlapując mnie wodą
 Zaśmiałem się i oddałem jej
  - Co do tej materii - zacząłem znowu obrywając wodą po pysku - To tak w sumie to nie tylko ja to umiem. Taką materie może wytworzyć wilk praktycznie każdego żywiołu ognia, wody, ziemi i tak dalej. Wystarczy, że nauczy się to robić i w pobliżu będzie mieć tak jak w twoim przypadku ogień. Jak będziesz chciała to będę mógł Cie nauczyć bo kto wie, może będziesz miała do tego talent - stwierdziłem i wychodząc z potoku i otrzepując się z wody tak, że przy okazji ochlapałem waderę
 Zmarszczyła nos, a ja zachichotałem i rozłożyłem się obok ogniska jak długi.
 < Rokasana ^^?>

Od Roksany cd Sakury

-Wypuść nas ty przeklęty gruboskórny praszczurze - ;-;
-Roksana siedź cicho
-Nie będę siedzieć cicho!-zaczęła się rzucać
-Przestań ten las jest zaklęty!
-Masz racje moja droga - powiedział chytrze basior
W pełni księżyca samiec Alfa wyglądał strasznie..
Obie nie wiedziałyśmy co robić przykuli nas łańcuchami . Nie mogłyśmy się wyrwać ani użyć jakiejkolwiek mocy to było okrutne było tylko jedno pytanie ..''po co '' .Po co oni nas tu porwali ?
Roksana podeszła do Sakury i wyszeptała do niej ..
-Jak myślisz po co oni nas tu trzymają ?
Wtem obie wadere przeszły głęboki dreszcz gdyż Samiec imieniem Silver zaśmiał się  przenikliwie i wyczarował do tego pioruny , które dodawały mu złego charakteru .

-Sakura...boje się..go..-wyjąkała Roksana

<Sakura? >

Od Sakury Cd Roksany

Sakura popatrzała na Roksanę. -Mogłabym jej powiedzieć, ale nie chce ją martwić, w końcu ma swoje problemy pewnie- Pomyślała wadera. - Na prawdę wszystko jest dobrze.- Powiedziała wadera uśmiechając się. Roksana spojrzała na waderę.- Mnie kłamiesz? MNIE?! Wiesz przecież, że ja wiem kiedy kłamiesz... Pamiętasz wtedy co coś zabiło mojego małego przyjaciela, żółwika... Tego zielonego słodziutkiego, wtedy mnie kłamałaś i wiesz... Ja to wiedziałam... Wiedziałam, że to Ty... Bo kłamałaś. A wiesz, że nie ładnie tak kłamać?! Kłamstwo ma krótkie....- Wadera przerwała.  Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Wokół wader zebrała się mgła.
-Wiesz Roks... Może kiedyś indziej dokończysz swoją wypowiedź na temat kłamstwa....-Powiedziała wadera. Nagle było słychać czyiś bieg. 
- To słychać z lasu chodź!- Powiedziała Sakura. Wadery pobiegły w stronę dźwięku. Przed lasem  zobaczyli ich...  Było ich tam więcej.... Stu.... może trzystu.... Tak... około trzystu ich było... Inna wataha... wrogo nastawiona do naszej.  To nie były zwykłe wilki. Byli masywniejsi, ich futro było gęste oraz grube... Kły mieli jak tygrysy szablo zębne..... Po kilku minutach mierzenia się wzrokiem wilki nas zaatakowały... Byli silniejsi... Jedno uderzenie łapy i wizja zgasła... Wraz z Roks obudziłyśmy się w jakimś lesie... Nie były to tereny naszej watahy....
-Roks nic Ci nie jest?- Spytała Sakura.
- Chyba wszystko okej...-Powiedziała.- A Tobie?- Spytała również...
-Wszystko okej....- Powiedziała... Zaczęłyśmy się rozglądać...
Nagle zauważyłyśmy wilka... To był przywódca tej złej watahy.
-Ooo Obudziły się panienki.-Powiedział wilk.
Wadery były cicho. Nie chciały wymieniać się z nim ani jednym słowem. Sakura postanowiła użyć mocy... Lecz las był przeklęty... Moce nie działały.
- Będziecie tak cicho siedzieć?- Warknął basior. Roks odważyła się coś powiedzieć...
<Roksanko pisz <3 XD >

Od Roksany cd Xert'a

-Tak..-powiedziała wpatrując sie dalej w ognisko
-No dobrze.
Xert zniszczył szałas i zrobił dwa mniejsze koło siebie .
-Tak lepiej ..Xert.jak ty właściwie robisz tą materie czy cos tam ..-powiedziała gubiąc się
-Em to bardzo proste ale tylko ja tak potrafię .
-Aha. -Roksana burkneła cos pod nosem wstała i poszła do źródełka
Basior poszedł za nią . Roksana pijąc wodę czekała tylko , aż Xert do niej podejdzie.
-Co robisz?
-Piję.-powiedziała wstając
-Hm..też sie napiję -basior podszedł koło niej i zaczął pić kiedy Roksana odeszła od niego u siadła koło drzewa Xert dalej pił .Nagle cicho jak jakiś kot zaszła go do tyłu i wepchała do wody po czym zaśmiała się przenikliwie .

<Xert ? xd >

Od Xert'a cd Roksany


 Spojrzałem na ognisko, którego płomienie tańczyły mieniąc się czerwienią, pomarańczem i tym niezwykłym niebieskim odcieniem, który zawsze fascynował mnie w ogniu. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na waderę
  - Z chęcią - odparłem i odwróciłem się tyłem do ogniska by po chwili przysiąść na tylnych łapach i unieść przednie.
 Po chwili mrok spowijający polane utworzył szałas, a tworząca go materia po tym jak opuściłem łapy zmieniła się w różne roślin tworzące dla nas schronienie. Dumny ze swojego cienia odwróciłem się do Roksany i lekko ukłoniłem z uśmiechem jednak na jej twarzy zauwarzyłem lekką niechęć
  - Jeśli chcesz mogę ci zrobić osobny szałas - zaproponowałem siadając przy ogniu
 <Roksana?>

Od Roksany cd Xert'a

Popatrzała na niego Roksana nie lubi gdy ktoś che być od niej lepszy więc odwróciła łeb w drugą stronę i robiąc parę salt odbijając się o drzewo upolowała dorodnego jelenia .
-Głodny ? -Zapytała szyderczo się uśmiechając
-Mam łanię -powiedział basior
-Em..No to zjedzmy oby dwa ?-Zapytała czekając na reakcje
-Okey .
Tak Roksana przyciągnęła swojego jelenia koło łani Xert'a po czym zasiedli do ''stołu'' i zaczęli jeść.
Nie daleko był strumień wody więc gdy chciało im sie pić wystarczy ,że tam poszli .
Zbliżała się noc a Roks i Xert rozmawiali i rozmawiali .Wydawałoby się ,że nawet nie zauważyli ,ze chmury przybrały różowo-fioletowego koloru a słońce schodziło coraz niżej . W tem odezwała się Roksana ziewając.
- O rany już zaraz noc -stwierdziła
-A no tak faktycznie .
-Co powiesz na biwak ? -powiedziała rozpalając ognisko swoją kulą ognia .


< Xert? >

Od Xert'a cb Roksany



 Ciągle nie mogłem jej rozgryźć. Była nietypową waderą. Praktycznie każda wilczyca marzy o miłości, a ona ma do takich rzeczy ogromny dystans i najwyraźniej nie zaprząta sobie tym głowy. Jakby chciała być sama...
  - Twoja reakcja na tą łąkę byłą zabawna - stwierdziłem z uśmiechem starając się by nie zabrzmiało to obraźliwie
  - Nie lubię miłości i obściskujących się par. Jestem niezależna, nie potrzebuje faceta - odparła stanowczo jakby kierowała te słowa wprost do mnie dając mi do zrozumienia to i owo.
  - Rozumiem - odparłem cicho i spojrzałem na nią pobłażliwie - Ale myślę, że zbiegiem tak zmienisz zdanie
  - Wątpię - oznajmiła i uniosła dumnie głowę wyprzedzając mnie i dając mi ogonem po nosie
 Miałem ochotę się zaśmiać ale powstrzymałem ten odruch i dołączyłem do wadery, która czekała na mnie już na skraju łąki. Teraz to ja ja wyprzedziłem przez przypadek płosząc pasące się stado jeleni. W sumie to byłem głodny... Skupiłem wzrok na jednej z łani, która w pewnym momencie stanęła bez ruchu jakby jej czas się zatrzymał. Roksana spojrzała na nią i zamrugała jakby zdawało jej się, że ma zwidy. Uśmiechnąłem się rozbawiony jej reakcją.
  - Spokojnie, nie masz zwidów. Ta łania naprawdę stoi i to jeszcze podczas biegnięcia. Ja to zrobiłem - wyznałem i truchtem podbiegłem do mojej ofiary
  - Jak? - spytała zafascynowana
  - Mogę spowolnić molekuły co daje afekt zatrzymania czasu danego obiektu lub stworzenia albo je przyśpieszyć co prowadzi do ich rozpadu i powoduje efektowny wybuch - wytłumaczyłem trykając zwierze w brzuch by sprawdzić czy przypadkiem nie jest ciężarne albo co
  - Ciekawe - przyznała podchodząc do mnie
  - Ciężko było to opanować ale było warto - przyznałem wbijając kły w szyje zwierzęcia i pozwoliłem by molekuły przyśpieszyły do swojej normalnego stanu i łania ruszyła pędem by po chwili przewrócić się na bok.
  - Głodna? - spytałem ostatecznie uśmiercając zwierze

< Roksana? >

Od Roksany cd Sakury

-Ała o Sakura cześć ..co tu robisz ? -powiedziała Roksana była roztargniona
-Nic..
-A to kto ? -Spojrzała chybnie na basiora
-Przyjaciel ..
-Aha..gdzie byłaś ? - usiadła
-Ehh..- westchnęła Sakura
-No mów ..przecież mi możesz powiedzieć..-spojrzała błyskotliwie w oczy waderze
Roksana zauważyła ,że Sakura lekko uśmiechając coś skrywała , coś co ją drażniło i w nocy nie dawało spać , coś co sprawiało jej ból i codzienność wprawiało w smutek .


< Sakura? >

piątek, 3 stycznia 2014

Od Sakury- chore myśli

-Dobra weź wyjdź!- Krzyknęła zdenerwowana wadera.
-No i se pójdę!!- Krzyknął jakiś nieznany basior.
- Idź i nie wracaj!- Warknęła wilczyca, a w jej oczach pojawiały się pierwsze krople łez.
-No i pójdę ! Ty masz jakieś problemy! Niby wesoła jesteś, a ranisz nie tylko mnie ale również inne wilki!- Powiedział zdenerwowany Basior. Wadera popatrzała na niego a z jej łapy płynęła krew.
-Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.
-
Ale to nie znaczy, że masz robić takie rzeczy!Mówisz, że nie chcesz martwić innych, tych którzy Cię kochają. Robisz coś innego!! Przez Ciebie sam mam ochotę się zabić!- Powiedział pełen gniewu Basior.
- No tak, może źle dobrałam słowa, bo mnie nikt nie kocha.-Powiedziała wadera.-Już się kłócimy...
- Jezu...Sakura... Nie masz takich wielkich problemów żeby to robić! Wilczyce w twoim wieku cieszą się życiem, chodzą na randki, bawią się, a Ty jak taki od lud siedzisz ciągle w jaskini!- Odezwał się Basior.
- To, że się jeszcze nie zabiłam nie znaczy, że wybrałam życie, ja tylko nie potrafię się zabić.- Powiedziała szeptem wadera. - A Ty nawet nie wiesz ile mam lat. Nie raz żałuje tej klątwy, to wyczerpujące 365 dni razy 156423, nie chciałbyś tyle żyć. Znudziłoby Ci się.-Powiedziała wadera.
- Powtórz proszę pierwsze zdanie.-Powiedział basior.-To z tym, zabiciem.-Dodał basior.
-Nie...- Odpowiedziała krótko wadera.
- Słuchaj, to nie jest tak, że życie nie ma sensu tylko Świat niczego od ciebie nie potrzebuje, ale ty musisz mu coś dać. Dlatego żyjesz. Jeśli się teraz zabijesz - niczym się nie różnisz od miliardów innych czaszek, które leżą pod ziemią. Jeśli dasz coś światu, nawet coś nietrwałego, wygrasz.- Powiedział dumnie basior.
- A Ciebie co wzięło na filozofowanie?-Zapytała wadera.
- Nie rozumiesz? Musisz żyć, jeszcze wiele Cię spotka na tym wspaniałym świecie.-Powiedział basior. Wadera zaczęła się śmiać.- Hahahahahahahahah....-Śmiała się dalej.- Wspaniały...Hahaha...Świat....Hahaha.... Świetnie żartujesz.- Powiedziała wadera.
-Bardzo śmieszne. Chociaż raz weź moje słowa na poważnie.- Powiedział zirytowany basior.- Już raz chciałaś się zabić. Słuchaj nieudane życie rozumiem....ale nieudane samobójstwo?! Aż mi  się śmiać chce.Nie sądzisz, że to co robisz jest chore?!- Zapytał basior.

-Nie.-Powiedziała krótko.-Wszystkie moje samobójstwa były nieudane.Właściwie wszystko było nieudane: i życie, i samobójstwa. Zabawne nie sądzisz?-Powiedziała wadera.
-Słuchaj to co ty mówisz jest chore! Potrzebujesz pomocy! Lekarza!Idziemy..- Basior złapał waderę za łapę. Swoją mocą basior wyczarował teleport. Po przejściu przez niego trafili na łąkę. Była to nadzwyczajna łąka. Były tam różne posągi jednej kobiety. Wyglądała jak nimfa. Jej kobiece kształty przyciągnęłyby nie jednego człowieka płci przeciwnej.
- Co my tu robimy? Kim ona jest?- Zapytała Sakura.
- Zobaczysz...-Odpowiedział basior. Las pięknie błyszczał w świetle księżyca. Wokół wilków były piękne kwiaty. Niekiedy na pobliskim drzewie można by spotkać wiewiórkę, która obserwuje przybyszów. Po kilku  minutach drogi, wilki doszły do małej przystani. Był tam łuk stworzony z różnych porośli. Na środku łuku była kobieta.  Rudowłosa kobieta o dziwnie odstających uszach. Posiadała piękne skrzydła, które mieniły się różnymi kolorami. Wokół niej było pełno  zwierząt. Wyglądało to jakby z nimi rozmawiała...Tak...Ona z nimi rozmawiała. Zwierzęta wyglądały jakby zdradzały jej swoje problemy. Kobieta pomagała zwierzętom. Wilki szły w jej stronę.


-Kim ona jest?- Zapytała wilczyca niepewnie idąc w stronę nimfy.
-Ona Ci pomoże, mi również pomogła.-Powiedział wilk.
Gdy wilki był dość bliski nimfy Basior rzekł:
-Witaj.-Lekko się ukłonił.- Przyszedłem do pani z prośbą, moja przyjaciółka ma pewien problem.- Powiedział basior.
-Jaki?- Zapytała nimfa. Sakura stała z tyłu aby nie zwracać na siebie uwagi.
- Więc ona ma chore myśli ale to powinna Pani sama powiedzieć.- Odpowiedział.
 Kobieta zamknęła oczy a wilczyce przeszły dreszcze. Nimfy posiadały nie kiedyś moce, które pozwalały im wejść w czyjś umysł i znaleźć w nim to czego szukają.
- Już rozumiem...-Powiedziała nimfa.- Więc jak mogę Ci pomóc?
-Nijak! Nie potrzebuję pomocy!- Powiedziała wadera.
-Udajesz taką silną.... Tak na prawdę jesteś słaba... Tchórz... Samobójstwo jest głupotą...-Powiedziała wadera.
- Samobójstwo jest głupotą?! Tak?! Zobacz doprowadzenia wilka do takiego stanu, że sądzi iż samobójstwo jest jedynym rozwiązaniem to nie jest GŁUPOTĄ?!- Powiedziała wilczyca. Kobietę zatkało. Nikt nie mówił jej tak o samobójstwie.
-Jakbyś chciała się zabić dawno byś to zrobiła.-Powiedziała nimfa.
-Czekam na odpowiedni moment, kiedy inni odwrócą się ode mnie. Wtedy to zrobię. Obiecuje.-Powiedziała ze spokojem wadera. Nimfa próbowała pomóc waderze. Była niczym ludzki psycholog. Rozmowa ciągnęła się godzinami. Wieczorem wadera opuściła kobietę. Była w lepszym humorze. Po przejściu przez teleport wpadła na wilka.
-Ups. Przepraszam.- Powiedziała wadera.
<niech ktoś dokończy ;_; rozpiSałam się troszku >
                             

Od Roksany cd Xert'a

-Do lasu ..-powiedziała usmiechając się szyderczo
-Emmno dobrze.
-Lecz pamiętaj w tym lesie trzeba byc cicho drzewa to straznicy watahy są one zywe.
-Jak to ?
-No takto ..
Oboje skierowali się ku lasowi .Kiedy juz weszli Roksana z czujnością przypatrywała sie drzewą by nic złego nie stało się jej towarzyszowi .Widziała jak Xert co chwile na nia patrzał lecz siedziała cicho bo nie chciała by cos mu sie stało .
Rozglądali sie po lesie i obserwowali różne ptaki kiedy juz wyszli z lasu słowem sie do sieie nie odezwali .
-Gdzie teraz?
-Na łąkde miłości ..-powiedziała Roks z niechęcią
Kiedy tam dotarli Roksana zwymiotowała bo nie lubi miłości ..
Potem ruszyli w kierunku Polany .

< Xert ? ^^ >


Od Xert'a cd Roksany


 Szliśmy w milczeniu, a śnieg wydawał charakterystyczny zgrzyt za każdym razem gdy nasze łapy lądował na tym bielutkim puchu. Wadera poruszała się z gracją i szła pewnym krokiem. Szczerze mówiąc to wystarczyło chociaż trochę znać się na mowie ciała by zauważyć, że każdy jej ruch dawał do zrozumienia, że to ona tu rządzi. Fascynowała mnie...
  - Gdzie mnie prowadzisz? - spytałem z ciekawością
  - Nad Jezioro Niespodzianek - odparła zerkając na mnie
  - Cóż za orginalna nazwa  - stwierdziłem uśmiechając się lekko
  - Tak, orginalna to ona jest - powiedziała z delikatnym uśmiechem i zatrzymała się przed nieskazitelnie czystym jeziorem
 Woda połyskiwała w promieniach słońca, którym udało się przebić z za chmur co sprawiło, że to jezioro wydawało mi się doprawdy magiczne.
  - To jezioro jest zalaną jaskinią przez co również i złożem najróżniejszych minerałów - poinformowała mnie wskazując łapa na jezioro
  - A więc stąd ta nazwa  - powiedziałem bardziej do siebie niż do niej lekko kiwając głową
  - Tak, zapewne - Roksana potwierdziła moje przypuszczenia i odwróciła się w stronę lasu
  - To gdzie teraz? - spytałem dołączając do niej

Od Roksany cd Xert'a

-Hm..okey..-poparzałam na basiora mierząc go wzrokiem
-Co ?
-Nic..
-Jak masz na imię ? -zapytał basior siadając koło niej
-Jestem Roksana..a ty?
-Xert..
-No dobrze chodx oprowadze Cię
Roksana postanowiła zaprowadzić basiora najpierw nad Jezioro Niespodzianek .

<Xert? >

Od Xert'a do Roksany



 Wkroczyłem na urodziwe tereny, które tętniły życiem. Mimo, że panowała zima i tylko nieliczne zwierzęta były teraz na nogach to i tak zdawało mi się, że słyszę śpiew ptaków. Śnieg niczym chmura spowijał ziemie niczym puchowa kołdra dając jej czas na odpoczynek i użyźnienie.
>  ~ Muszą ty być cudowne pełnie ~ pomyślałem z uśmiechem i potruchtałem przed siebie gdy moją uwagę przykuła wadera odwrócona go mnie plecami
 Gdy tylko podszedłem bliżej spostrzegła mnie i odwróciła się do mnie. Byłą urodziwą i młodą waderą o dumnej postawie.
  - Kim jesteś i czego tu szukasz?  - spytała chłodno
  - Szukam watahy. Czy jest w pobliżu jakaś? - odpowiedziałem i również zadałem jej pytanie
  - Owszem. To jest teren mojej watahy i jeszcze jednej wadery - odparła i po chwili dodała - Chcesz dołączyć?
  - Jak najbardziej, to będzie dla mnie zaszczyt dołączyć do twojej watahy - oznajmiłem z lekkim uśmiechem
 <Roksana :)?>

Od Roksany cd Ines

-Nie musisz odchodzić..-chodź miała twarde serce współczuła młodej samicy ,której życie dopiero co otwierało sie na świat
-jestem slepa nie daje sobie rady
-Ale moge sprawić ,że nie będziesz..
-nie ..tak sie nieda..
Roksana chwyciła ja za łape i zaprowadziła nad Jezioro Niespodzianek wyłowiła jakiś kryształ .
-co robisz?
-zobaczysz..
Poszły do jej jaskini .Roksana miała niezwykłą jaskinie .Miała bowiem tam źródełko uzdrawiające , które było bardzo ważne w watasze .Wzięła z szafki trochę rzemyka i zrobiła dzióre w krysztale za pomocą jakiegos kamienia .
-Co ty robisz? -słysyz stukot
-Em..nic..-powiedziała zamaczając kryształ w wodzie .
-Dziwne..-stwierdziła Roks kiedy zamoczyła w wodzie kryształ zmienił się 
-Co robisz?!!-zapytała Ines
-Trzymaj -powiedziała zakładając naszyjnik na szyje 
W tem rozległ sie bardzo jasny oślepiajacy blask .Ines uniosła się w góre oczy miała białe łaby tez były świecące .Jej futro zmieniło się .

Gdy po chwili opadła na ziemie i zamieniła się w siebie .Czuła cos dziwnego ..
-Jejku ! Ja widze!!!
Roksana tylko spojrzała na nią siedząc .

<Ines ? ^^ >

Nowi członkowie!

~ Xert














~ Ketar

Od Ines

 Pewnego zimowego dnia Ines siedziała w śniegu pot drzewem ,że była niewidoma to jej inne  zmysły były wyczulone.Słyszała zbliżającego się wilka.Roksana ją za uwarzyła .Nie wiedziała kto to jest, powoli się zbliżała do Ines widziała ,że to szczenie.
 -Ej...dziecko ty w jaskini nie  powinaś  siedzieć z rodzinom?Jest  -10-Powiedziała stojąc 2 metry przed nią lecz Ines się nie odezwała.Roksana podeszła bliżej.Szczenie wyczuło jej kroki.
 -Stój.-Wymamrotała Ines.
 -Co dziecko?-Spytała Roksana.
 -Czy możesz opisać otoczenie i siebie?-Spytała z niepewnością.
 -Co?Niby czemu?
 -Wiesz nic nie widzę od ,dłuszego czasu.-Po patrzała, bez wzruszenia ,Roksana.
 -Dobrze .Jesteś na Watasze Legendarnych wilków, jestem tu Alfom z moją koleżanką .Nazywam się Roksana.Jak ty dziecko masz na imię ?
 -Dzięki ,mam na imię Ines .I już mnie niema nie chce być szkodnikiem na twoim terenie.-Po chwili w stałą.
 -Nie możesz się dołączyć?Jak chcesz?-Wzruszyła ramionami.
 -Dziąki,ale kto by chciał takom ślepotę  ani  tu walczyć ani tu kamuflować się ,dlatego mnie rodzice porzucili.
 Więc lepiej odejdę.

< Roksana? >

środa, 1 stycznia 2014

Witamy Nowych Przybyszy!


                             Antonio-Obrońca Alf                                                        
                                                                        Jang- Szaman                                                             
                                                                   Ines-Szczeniak                                                              
                                                                      Celia-Ogrodnik